Pierwsze zetkniecie z Indiami miałem w New Delhi. Pierwsze zderzenie z obcą kulturą i pierwsza fotka. Malowany pan za to że zrobiłem mu zdjęcie zażądał 10 Rupii. Po pewnym czasie doszedłem do przykrego odkrycia iz niemal wszystko - malwanie ciała, taniec, śpiewy, modlitwa, pokazy dawnych i obecnych rytuałów są za pieniadze.
Jezeli hindus mówi ci, że wszystko jest OK albo NO PROBLEM to znaczy że problem jest bardzo wielki i nic nie jest ok. Najczęściej nie ma on pojęcia o co prosisz a jezeli ma to udaje że wszystko załatwi żądając zapałaty za same zaangażowanie w sprawe i stracony czas. Dla sprawdzenia, pewnego razu zamówiłem rikszę i poprosiłem żeby zabrał mnie do Zambrowa. Porozumiewawczo kiwnął do mnie głową i kazał siadać. Zapytałem czy wie gdzie leży Zambrów ? I know I know very well a na końcu przysłowowe NO PROBLEM. Jedziemy, jedziemy ... Po chwili zaczynam dyskusje i staram się opowiadać o Zambrowie - że jest w Europie w Polsce niedaleko Warszawy a pozatym że z Zambrowa do New Delhi leciałem kilkanaście godzin samolotem. Nie przeraziło to mojego kierowcę ani troche. Miałem wrazenie ze lekko przyspieszył a po 10 min stwierdził, że ma za mało powietrza w kołach. Z tego powodu, iż w chwili obecnej pompka jest niesprawna to dalsza podróz niestety jest niemożliwa czyli mam zapłacić za 90 % drogi do Zambrowa bo nprawdę zostało juz niewiele.
|